W sumie, to była szybka akcja. W styczniu 2025 roku zaczęłam odczuwać objawy po zjedzeniu pokarmów zakwaszających żołądek. Nigdy nie miałam problemów z wrzodami żołądka, czy dwunastnicy albo o tym nie wiedziałam. Dlatego zdecydowałam się wykonać gastroskopię. Na gastro poszłam w marcu. Byłam uspokojona, bo w opisie badania jasno potwierdziło się moje przypuszczenie, że mam wrzód w żołądku. Lekarz też nie wskazywał na nic ponadto. Przyszło jednak poczekać na wyniki hist-pat.
W Wielki Piątek odebrałam wynik. Wrzód jak był, do tego helikobacter ale dodatkowo w jednym miejscu, w śluzówce wykryto komórki rakowe. Przeczytałam wynik raz, drugi, wsiadłam do samochodu i wpisałam w wyszukiwarkę, żeby znaleźć informację uspokajającą, że to nic złego. Wszystko poza logiką, bo w wyniku jasno stało napisane rak złośliwy.
To był rak złośliwy. Szok.
Z perspektywy czasu tak sobie myślę, że, dziwna jest ta nasza służba zdrowia, zostawia cię na pastwę losu z wyrokiem. Jesteś sama, wynik odbierasz u pielęgniarki, bez lekarza. Nikt nic nie tłumaczy. Po prostu kwitujesz odbiór karteczki i papa.
Rozpoczęłam leczenie w schemacie 4 chemie, operacja, 4 chemie. Obecnie jestem na 3 etapie tego schematu, tzn. przyjmuję chemię pooperacyjną. I zastanawiam się ile jest jeszcze takich jak ja, bez żołądka, którzy nie wiedzą jak poruszać się w schemacie żywieniowym.. może jest nas więcej?
To był mój żołądek